Bez rywalizacji, bez pomiaru czasu, radośnie, z poczuciem realizowania ważnej misji. Dziękuję wszystkim za uczestnictwo w biegu, truchcie, marszu, a tym którzy mnie mogli biec, dziękuję za datki złożone do puszek. A wszystkim hejterom, którzy walczą z tą społeczną inicjatywą mówię stanowczo – gońcie się!
Kategoria: Dzień za dniem, czyli kolejny wpis

Poproszę o azyl
Mój 15-ty trening w ramach przygotowań do Półmaratonu Warszawskiego – do startu 58 dni.

Everest
Każdy może wejść na Mount Everest. Organizowane są komercyjne wycieczki. Trzeba mieć kondycję i kupę kasy…

Biegnij bałwanie!
Szybkie zakupy i do domu wpadam trochę zmęczony. Ale jeszcze pies – pies ma też swoje potrzeby. Ubieram nasze maleństwo w sweter i idziemy na wieś, pospacerować. A bałwan jeszcze stoi… a to bałwan!

Wyrzuty sumienia?
Dni są lepsze lub gorsze. Tych pierwszych jest mniej, można policzyć je na palcach jednej ręki. Nie jestem przygotowany na to dostatecznie, dlatego tych gorszych dni jest więcej, ale trzeba sobie z tym radzić, bo te słabsze o wiele mniej ważą, nawet jeśli jest ich dużo, niż jedno zwycięstwo, jeden sukces.

Pudło!
Na koniec wdrapałem się na podium, nielegalnie, bo nielegalnie, ale kto mi zabroni. Chwilę balansowałem na pierwszym miejscu, ale niestety musiałem ustąpić koledze – też chciał stanąć na pudle!