Spóźniony poranek… ale ostatecznie to nic się nie stało.
Kategoria: Dzień za dniem, czyli kolejny wpis

Retrospekcja
Nie będę już oglądał się za siebie. Patrzę tylko w przód.

Dam radę?
W lesie było zjawiskowo. Poranek jeszcze chłodny, ale z każdą chwilą robiło się coraz cieplej.

Zejście
Powroty do szarej rzeczywistości są trudne. Zwiększony wysiłek trzeba w jakiś sposób skompensować, nie zawsze się to udaje…

EverestRun 24 v.3
Mroźny poranek stawia mnie do pionu. Jestem sam, w centrum Warszawy, od 24 godzin jestem na nogach, jestem potwornie zmęczony, muszę wydostać się z miasta i dotrzeć do domu.

EverestRun 24 v.2c
Początki były trudne. Pietra i wejścia narastały powoli, ale jak minęła pierwsza dyszka, zaczęło robić się fajnie.