i wielkie krzątanie, ostatnie zakupy… a tym czasem okna nie umyte… i tak niech już zostanie. Nie po to są przecież święta, żeby zajmować się rzeczami zbędnymi – wznieśmy się ponad to.
Wielka Sobota to szczególny dzień ciszy całego Kościoła, która ma nas wszystkich skoncentrować na grobie Chrystusa i przygotować na radość Zmartwychwstania. Wieczorna Wigilia Paschalna to celebracja przejścia ze śmierci do nowego życia przez zmartwychwstanie. Chciałem zajść do kościoła i pocelebrować grób pański, ale kościół był zamknięty. Pewnie i tak nie wszedłbym do środka, bo wracałam z biegu, ale chciałem mieć okazję i zajrzeć przez uchylone drzwi…
Zimno dzisiaj. Przed południem deszcz. Wybiegłem w stronę stawów po 16-tej. A na stawach prawdziwy sztorm. Fale biły rytmicznie o brzeg a ja biegnę przedzierając się przez kolejne porywy mroźnego wiatru. Dzisiaj powoli, regeneracyjne. Dodatkowo skutecznie hamowany przez wiatr, ale w drodze powrotnej, za Zakurzewem, wiatr stał się moim sprzymierzeńcem – wiał w plecy pchając w kierunku domu. Po drodze mijam grupę rowerzystów, wymieniamy się pozdrowieniami i każdy oddalił się w swoją stronę. Do domu dobiegłem zmęczony i momentalnie poczułem niesamowity głód. 13 kilometrów, tempo 5:59, pusty żołądek i ostatni dzień Wielkiego Postu.
A jutro? Wesołego Alleluja. Chrystus zmartwychwstał. Alleluja.