Dunajec to skrót od Dunaju, jest nie tylko nazwą własną, ale określeniem rzeki, jeziora, stawów…
Po solidnym, regeneracyjnym posiłku trzeba zaznać trochę ruchu. Idziemy w kierunku Trzech Koron. Nie spodziewałem się, że będzie można podejść tak blisko ściany, którym wynosi się na pięćset metrów ponad poziom Dunajca. A jednak. Trzy Korony zawsze były popularnym punktem docelowym wycieczek pieszych, ale też konnych zaprzęgów. Pod koniec XIXw. na szczyt – Okrąglicę – wchodziło około 200 – 300 turystów rocznie, a obecnie jest to wielkość 60 tysięcy i często można na drodze spotkać przeszkodę w postaci kilkudziesięcioosobowej kolejki oczekującej na wejście na taras widokowy. Z tego roztacza się niesamowity widok. Podziwiać można przełom Dunajca, Tatry, natomiast przy dobrej pogodzie na horyzoncie można dostrzec Łomnicę, a nawet Babią Górę. My natomiast jesteśmy u podnóża Trzech Koron, zaledwie 15 metrów od litej skały i moczymy stopy w lodowatej wodzie wartko płynącego na zakręcie Dunajca. Ostatnie tratwy przepływają obok nas i zmierzają w kierunku Szczawnicy, a nawet Krościenka.
O powstaniu przełomu Dunajca istnieje kilka legend. Przynajmniej część z nich związana jest z istnieniem rzekomego jeziora… Według jednej z nich, znajdowało się ono w rejonie dzisiejszej Starej Wsi Spiskiej. Gdy Pieniny pustoszone były przez Tatarów, sam Jezus miał pięć razy uderzyć piorunem w skały i wprawić w ruch wody, które zatopiły armię najeźdźców. Inna wersja twierdzi, że jezioro miało rozmiar małego morza i położone było między Pieninami i Tatrami. Zamykała je podobno naturalna zapora, znajdująca się w okolicy Facimiecha. Miała ona runąć po śmierci króla Pienin. Istnieje też przekaz, zgodnie z którym Przełom Dunajca stworzony został przez samego Bolesława Chrobrego, który chciał ulżyć niedoli okolicznych mieszkańców i sprawić, aby pienińskie ziemie stały się bardziej urodzajne. Władca miał ujrzeć jezioro o nazwie Dunajec, gdy wraz ze swoimi wojskami stał na szczycie Gorca. Król nakazał spuścić wody, by w miejscu jeziora uczynić żyzne pola uprawne i pastwiska. Kucie skał szło jednak królewski ludziom opornie, więc Bolesław Chrobry sam wziął się do roboty, własnoręcznie przerąbał głazy i uwolnił Dunajec.
Warto wybrać się na spływ Dunajcem – można nasłuchać się od górali różnych opowiastek m. in o Wysokiej Kaśce, Grubej Baśce i Kudłatej Maryśce – to nazwy, których miejscowi używają dla wierzchołków Trzech Koron, uatrakcyjniając czas na tratwach leniwie a czasem bystro pływającymi nurtem Dunajca.