Skip to content
Menu
Zbiegowisko
  • Kontakt
  • O mnie
Zbiegowisko

Ostatnie wpisy

  • Piątek 16 maja, 2025

Kategorie

  • #mottonadzis
  • Co mnie motywuje z rana?
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis…

Smog

Opublikowano 7 stycznia, 20237 stycznia, 2023

T3/48

Sobota. Słabo spałem, a właściwie to tylko drzemałem. Nie dobrze. Wstałem przed czwartą rano, przygotowałem płatki owsiane, popiłem kawą. Na dworze ciemno. Śnieg już nie pada. Za wcześnie żeby wyjść na trening. A położę się jeszcze na chwilę. Chwila trwała do godziny 9-tej rano. Szlag trafił wszystkie ambitne plany. Chciałem pobiec w parkrunie, a przed parkrunem zrobić trening. Parkrun właśnie się zaczyna, a ja jestem w ciemnej…

Dobra nie ma co załamywać rąk, trzeba wziąć się do roboty. Wyznaczyłem nową trasę – wyjdzie tego coś ok 10 km. Pobiegnę do lasu zobaczyć, czy leży śnieg, potem w kierunku Lisich Kątów, przez lotnisko do mostu na Osie i z powrotem. Potem pokręcę się po Mokrem, zrobię szybkie odcinki 100m i wrócę do domu.

No więc ubieram się i w las. A w lesie mokro. Wcale nie jest już biało, ale za to mokro. Mimo wszystko jest przyjemnie. Nie wieje wiatr, nie gonią mnie psy tudzież inna zwierzyna. Jest mgliście no i nie ma słońca. Dobiegam do odlewni i pokonuję odcinek asfaltowy – przy aeroklubie odbijam w prawo w stronę Osy. Odcinek niecałych czterech kilometrów zaliczony, więc wracam do Mokrego.

Dobiegając do skrzyżowania z DK55 czuć już, że zbliżam się do wsi. Ludzie! Czym wy palicie w tych piecach? Smród niesamowity, smog aż siwo się robi – to u mnie na Siwej nie jest tak siwo, jak na Złotej – dlatego na bieganie warto wybierać las. Może nie zawsze jest bezpiecznie, ale przynajmniej jest czym oddychać.  Sorry, ale nie wytrzymałem. Skręcam w Pogodną i Białą, gdzie zaczynam biec setki. Sześć odcinków z przerwą stumetrową. Tempo ok 4:15/km dało popalić łydkom. No ale sukces musi się rodzić w bólu. Dobrze zagospodarowane przedpołudnie okazało się nie do końca być straconym czasem – konsekwentnie i do przodu! Po południu w nagrodę idziemy do teatru, a co tam! Jak szaleć to na całego! Karnawał jest przecież, ha, ha, ha…

Proszę, pamiętajcie, że sobota, nie sobota, każdego dnia możecie zasilić zbiórkę dla Fundacji Rak’N’Roll – kasa idzie na szczytny cel: na leczenie, na życie po leczeniu, na włosy do peruki po chemii, na nowe cycki… link poniżej.

https://rejestracja.maratonwarszawski.com/pl/charity/14451

A jeśli chodzi o zbiórkę, to hula, że hej… dziękuję darczyńcom, dobroczyńcom… im więcej Was, tym więcej zbierzemy kasy. Im więcej kasy, tym dłuższy odcinek będę musiał pobiec wspak, jak rak na grudziądzkiej Olimpii… ale będą jaja

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O witrynie

Mam swoje zajawki i o nich najczęściej będę pisać. O moim bieganiu, o tym co mnie motywuje. Może się trochę rozwinę, a może to wyewoluuje w zupełnie innym kierunku. Czas pokaże…

Dotychczasowe wpisy

Najnowsze komentarze

  • admin - Do paczkomatu i z powrotem…
  • admin - Do paczkomatu i z powrotem…
  • Daria - Do paczkomatu i z powrotem…
  • Żaneta - Do paczkomatu i z powrotem…
  • micha - Strefa komfortu…
czerwiec 2025
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  
« maj    

Kategorie

  • #mottonadzis
  • Co mnie motywuje z rana?
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis…
©2025 Zbiegowisko | Powered by SuperbThemes