Czy ja lubię ludzi? Tak. Lubię ludzi! Ale zaczynam zastanawiać się nad tym entuzjastycznym stwierdzeniem patrząc na to co ludzie niszczą, co było budowane dziesiątkami lat. I jeszcze się tym chełpią. Bo to jest w imię dobra ogółu, to jest postępowe, bo tego wszyscy chcieli… Mówię tu o nowobudowanej drodze gminnej łączącej dwie powiatowe. A właściwie o konsekwencjach tej budowy. To była nasza „polna” droga łącząca Białachówko z Mokrem. Wąska, miejscami dziurawa otulona blisko stuletnimi wierzbami, dziadkowym lasem, polami. Jak łatwo się poddajemy. Za chwilę znikną ścieżki, dróżki, pojawią się chodniki, asfaltowe wstęgi ulic. Oddamy nasze pola pod działki budowlane, inwestycje i ze wsi staniemy się przedmieściem. Po tych super asfaltowych ulicach zaczną pędzić szybkie samochody, które od czasu do czasu skończą swoją podróż na betonowym ogrodzeniu. Już mijając mało kto kogo wita, a jak wita to druga strona nie odpowie…. Idąc przez „jeszczewieś” od razu poznać można autochtona i przybłędę, który wzrokiem omija… Wzdłuż tych Waszych nowych ulic już się poniewierają śmieci, opakowania po czipsach, butelki po napojach, resztki z sieciowych fast foodów. Taka mnie naszła refleksja, kiedy jeden z ostatnich razy biegłem „moją” polną drogą w kierunku Gór Łosiowych. Nie to , że nie jestem za rozwojem – jestem, ale za rozsądnym i zrównoważonym