Koniec roku. Podsumowania, plany, rozliczenie. No nie był to rekordowy rok biegowy. Po okresie pandemicznym nie potrafię wejść na wysokie obroty, zawsze wynajduję jakieś przeszkody. Rok zamykam dystansem ponad 2200 kilometrów, przy czym druga połowa roku była zdecydowanie mniejsza objętościowo. 238 aktywności biegowych treningów i zawodów, co daje średnio mniej niż 10 kilometrów podczas jednej jednostki biegowej. Spodziewałem się, że będzie tego więcej, bo założenie na początku roku było ambitne, może zbyt ambitne – 10 kilometrów codziennie. W okresie około wakacyjnym doszedł jeszcze rower – prawie 500 km. Biegowo, od początku, gdy zacząłem uprawiać jogging, zbliżam się do połowy długości równika, w drugiej połowie 2023 roku przekroczę dystans 20k.
Najbardziej owocnym miesiącem był lipiec, a najmniej kilometrów przebiegłem w grudniu. Zaliczyłem kilka startów w zawodach. Były to starty mniej lub bardziej udane, były też DNF-y. Na grafice, pozycje z czerwonymi iksami, to starty, które zakończyły się DNF lub nie podjąłem wyzwania. W startach dominowały krótkie dystanse i tego póki co będę się trzymał. Ograniczyłem też wyjazdy na zawody górskie, czego bardzo żałuję. Ale górskie biegi bardzo mnie zamulają i wpływają na szybkość. Poza tym jest jeszcze kwestia finansowa – dojazd, nocleg, start – to są znaczne koszty i nie każdego bezrobotnego na to stać!
Jutro jeszcze planuję prze truchtać parkrun w Grudziądzu, tak na podsumowanie roku i na odcięcie się od niego. A potem, to już będzie zupełnie inaczej. Mam już część planów, zabieram się do pracy od 1 stycznia. Jakie to plany? Zamiary będę odkrywał stopniowo, w miarę tego jak będę widział szansę realizacji. Ale są już zapisane na twardo i wystarczy je późnej odhaczać. Póki co, życzę szczęśliwego nowego roku, zdrowia, spełniania marzeń – wszystkiego dobrego!