Wybiegłem dzisiaj dla Niepodległej. Podczas biegu zastanawiałem się jak wyglądały mijane tereny podczas odzyskiwania niepodległości. Którymi ścieżkami i jacy ludzie je przemierzali i w jakim celu. Można popuścić wodzy fantazji. Tymczasem realnie pobiegłem w kierunku Zakurzewa i graniczących Gór Łosiowych. One skrywają skarby z okresu odzyskiwania niepodległości takie jak chociażby schrony piechoty i inne podobne obiekty, no i gęstą siatkę w miarę dobrze zachowanych okopów. Tak na dobra sprawę mijałem je wielokrotnie i wcale się nie zastanawiałem czemu i komu służyły.
Pogoda dzisiaj nieszczególnie zachęcała do aktywności fizycznej. Nie mniej jednak w lesie spotkałem dużo spacerowiczów, szczególnie w okolicach punktu postoju przy żółtym szlaku. Pojawiła się rodzina z wyżłem, który chciał mnie pożreć. Biegacz dla psa bez smyczy to świetny kąsek – pan jednak przeprosił i utemperował psa. Miałem zamiar jeszcze zawitać na stanowisko dokumentacyjne w Białochowie, ale zwyczajnie zabrakło mi czasu. Cóż, może innym razem.
Dzisiaj odkryłem tylko kolejny schron. W schronie zasuszona martwa sarna. Poza tym dookoła jeszcze kolorowo, ale coraz więcej liści opada tworząc zasuszone, szeleszczące dywany.
17 km dla niepodległej, ale przede wszystkim dla zdrowia – trzeba dużo przebywać na świeżym powietrzu, no jak nas zamkną to będzie…