Plan był trochę inny. Ale po to jest planowanie, żeby można było go zmieniać. Rano pobiegałem. Spakowaliśmy się, wsiedliśmy do auta i zamiast pojechać bezpośrednio do domu, pojechaliśmy do Krynicy Zdrój. W ramach rozrywki postanowiliśmy zdobyć wieżę widokową na Słotwinach. Budowę wieży rozpoczęto w 2017 roku. Potrzeba było dwóch lat, setek metrów drewna, tysięcy wkrętów, ton betonu, żeby powstała konstrukcja po której przyszło nam dzisiaj wędrować. Droga do Krynicy zajęła nam ok 1,5 godziny. Wjazd na górę kolejką – 5 minut :-). Nie mieliśmy już siły, żeby się wspinać. Wygodna, szybka kolejka krzesełkowa to dodatkowa atrakcja i spore ułatwienie. Wejście na wieżę to koszt 59 zł, wjazd to kolejne 10 i zjazd następne. Wszystko pomnóż razy trzy, no i…
Powiem, że warto było. W tym roku byłem już trzeci raz 🙂 Pierwszy przed biegami w Krynicy, drugi raz, (darmowy) w trakcie biegu, no i dzisiaj po raz trzeci. Widok jest oszołamiający. Zaczynając jednak od parkingu – widok z dołu nie zachęca do wspinaczki, jest jednak mega wyzwaniem dla ambitnych. Podejście jest łatwe do odnalezienia, jest wydeptana ścieżka, poza tym wystarczy do jakiś czas podnieść głowę i skorygować kurs na wieżę. Zadyszka gwarantowana – dlatego też my wybraliśmy wjazd na górę kolejką. Kolejką wjeżdżają też rowerzyści bowiem wokół góry wyznaczono kilka tras zjazdowych o różnym stopniu trudności. Ogóle okolice Krynicy obfitują w trasy rowerowe, które są dobrze oznakowane i opisane.
Gondola wspaniale buja unosząc się nad kilka metrów nad ziemią. Wieża z każdą chwilą rośnie i dopiero stając u jej podstawy jesteśmy w stanie ogarnąć jej potęgę. Przed zejściem z kolejki oślepia nas błysk flesza – to zdjęcie, które będzie można odebrać za kilka minut, ale my nie korzystamy. Przechodzimy przez bramki, po lewej stronie hotel dla osób, bo z czworonogami na wieżę nie wolno wchodzić. Idziemy już ścieżką, której długość to ponad 1000 metrów i z każdą chwilą jesteśmy coraz wyżej nad ziemią. Dopiero tutaj można poczuć na własnej skórze, co to znaczy pojęcie względności: 10 metrów patrząc w górę i 10 metrów patrząc w dół, to zupełnie inne 10 metrów. Trasa uzupełniona jest o elementy edukacyjne, drewniane układanki, multimedialne kioski z prezentacjami. Dodatkowo co jakiś czas pojawiają się informacje na temat budowy chodnika i wieży. Na chodniku już jest spora ilość turystów – pomimo ponad 30-sty stopniowego upału do momentu kiedy jesteśmy schowani w koronach drzew, jest przyjemnie. Na otwartej przestrzeni jest na prawdę upalnie.
Powoli zbliżamy się do wieży, chodnik przybiera formę spirali nieuchronnie znoszącej się ku górze. W kulminacyjnym momencie będziemy prawie pięćdziesiąt metrów nad ziemią. Po drodze mijamy zjeżdżalnie grawitacyjną – 60-cio metrowa rura przeniesie nas w mgnieniu oka na dół wieży. Może być z tego niezła jazda, ale… nie korzystamy, może innym razem.
Co chwilę przystajemy i cieszymy oczy otaczającymi nas widokami. Na górze jest platforma widokowa – warto było poświęcić trochę czasu, żeby się tam dostać. Mimo wysokości, na każdym etapie naszej wędrówki jest bezpiecznie, zarówno dla starszych osób, jak i dla dzieciaczków, które potrafią być nadpobudliwe ruchowo. Wieża jest solidną konstrukcją, ale momentami czuć jak się po prostu rusza! Mam nadzieję, że ktoś tą układankę składająca się z drewnianych balii, desek, metalowych odciągów obliczył prawidłowo.
Takie atrakcje zyskują na popularności. Po raz pierwszy o chodniku usłyszałem podczas biegów w Niedzicy. Po słowackiej stronie Ścieżka w Koronach Drzew Bachledka usytuowana jest na granicy Pienińskiego i Tatrzańskiego Parku Narodowego. Na mniejszą skalę powstała ścieżka w Poznaniu (ok 250 m długości). Ale nie wiem czy wiecie, bo w Kurzętniku, na Kurzej Górze również powstała podobna atrakcja – uważam, że trzeba to sprawdzić.
Na prawdę było warto przyjechać i przejść się w koronach drzew krynickim chodnikiem. My niestety na tym kończymy naszą urlopową wyprawę – wracamy do domu, przed nami kilka godzin jazdy samochodem, stania w korkach…
Pewne elementy z ostatniej naszej wyprawy trzeba będzie powtórzyć, do niektórych może coś dodać, a może coś bardziej zmodyfikować. Ale na pewno był to bardzo dobrze spędzony wspólnie czas.