No i nie byłbym chyba sobą, gdybym nie zaznaczył miejsca biegając. Obudziłem się po piątej, czyli normalnie, jak to w czasie urlopu, wypiłem kawę, ubrałem się i pobiegłem. Chciałem prze truchtać o poranku, wzdłuż Dunajca, ścieżką kilka kilometrów, tak na świeżości, w rześkiej rzeczywistości.
Wczoraj na spacerze widziałem ścieżkę pieszo-rowerową ze znakiem: Niedzica 13km. Nie powiem, że nie chciałbym sprawdzić tego, ale wziąłem na wstrzymanie. Nie mniej jednak wbiegłem na ściekę i jakież było moje zdziwienie gdy ni stąd, ni z owąd ścieżka się skończyła. Tuż za Sromowcami Niżnymi przeniosłem się na chodnik, a dobiegając do przystani w Sromowcach Wyżnych chodnik tez się skończył i nie przeniosłem się na pobocze drogi, bo najzwyczajniej w świecie tego pobocza nie było. Ruch na drodze o poranku nie był imponujący, ale postanowiłem zawrócić. Pobiegłem w stronę łączki pod Trzema Koronami. Na szlak wybierali się już pierwsi turyści, na parkingu zaczęły pojawiać się samochody.
Wracając zauważyłem na drugim planie, ukryty przed ludźmi drewniany kościółek – podbiegłem. Jak wynikało z tablicy informacyjnej jest to kościół Św. Katarzyny z XVIw. Gdy wybudowano nowy kościół, przejął on funkcje kościoła parafialnego, a stary został udostępniony do zwiedzania – ale nie o szóstej rano – właśnie zaczęły bić dzwony. Kościół oparty na konstrukcji zrębowej i pionowym szalunku z listowaniem. Nawa i prezbiterium o tej samej szerokości a dach składa się z wielopołaciowego gontu. W prezbiterium znajdował się cenny tryptyk z końca XIV w. z kopią rzeźby Matki Boskiej z Dzieciątkiem oraz gotycka drewniana chrzcielnica.
Miejscowość zaczynała się budzić, a my zaczynamy się pakować i przecinając Polskę wzdłuż będziemy wracali do domu. Zahaczymy jeszcze o jedno miejsce…