Cześć! W sobotę będę w Olsztynie. Po raz kolejny spróbuję zmasakrować się i nie wyzionąć ducha. Warneland. To moje sobotnie wyzwanie. To masakra dla ciała i dla ducha. Przede wszystkim dla ducha. Bo o to chodzi, żeby się nie poddać, nie dać się złamać, ukończyć, przeżyć godnie. W ubiegłym roku przybiegłem ostatni. Dla mnie to żaden wstyd. Jak będzie w najbliższą sobotę? Sam jestem ciekaw. Trasa niby nie jest trudna, ale dystans jest przedni. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Tyle w temacie. Trzymajcie kciuki. Start o 3:00. Będę off-line. Momo wszystko – cieszę się.