Trochę pokrzyżowały mi się plany. Na tym etapie muszę zakończyć czelendż, ale jeszcze wrócę. Mam już pewne wnioski, bo wbrew pozorom nawet do takiego projektu trzeba się dobrze przygotować. Muszę przygotować zestaw rzeczy na przebranie, bo przepierki zimą nie wchodzą w grę, Wolny weekend, i żadne rzeczy ad hoc, nie przewidziane, nie zaplanowane. Zima to trudny okres, tym bardziej cieszę się, że podjąłem rękawice i zrealizowałem 5 z 12 etapów. Można uznać, że się poddałem, ale wrócę na pewno w bardziej sprzyjających okolicznościach.
20 mil – mniej niż 200 minut – można to zrobić lepiej i szybciej. dzisiaj wracam na tarczy, ale nie jestem martwy, jestem mocniejszy. Dobrego dnia.