No i sprawa się rypła. Endomondo zamykają… nas zamykają… co jeszcze? Trudno wyczuć czego tak na prawdę możemy się spodziewać. Z Endomondo, a właściwie bez, będzie inaczej. Chociaż nie była to idealna aplikacja, nie raz przeklinało się, gdy okazywało się, że co ś nie działa, że trening się nie zapisał, że zapomniałem włączyć… to będzie mi za nią tęskno. Z Endo zaczynałem swoja aktywność fizyczną. Mój pierwszy trening datowany jest na 23 maja 2011 roku – to była przejażdżka rowerowa z Grudziądza do Mokrego. Potem była pewna przerwa i od 2013 roku pojawiły sie regularne spacery, marszobiegi, przejażdżki…
Na szczęście, dla podtrzymywania sentymentalnych zapędów jest możliwość przeniesienia Endo do innych aplikacji. Od jakiegoś czasu korzystam z Garmin Connect, ale jest też Strava i całe mnóstwo innych. A kultowe Endo, którego użytkownika można było poznać po etui na telefon opinającym rękę, pozostanie miłym wspomnieniem.Tak więc do końca roku, a później to już radź sobie w dowolnie wybrany sposób.
Natknąłem się na projekt Rozporządzenia Rady Ministrów wprowadzający kolejne ograniczenia. No i nie dosyć, że nas zamykają to nie możemy brać udziału w zawodach, rywalizować między sobą. Za chwilę okaże się, że nie można biegać, wychodzić z domu… Juz powoli odbudowywałem sie po ostatnim „zamknięciu” a tu w zanadrzu kolejny cios… a to miał być taki superancki dzień…