Jutro będzie jeszcze lepszy dzień. Prawie codziennie muszę sobie to powtarzać i to działa. Bez takiego założenia nie dałoby się spokojnie pójść spać, a następnego dnia wstać z nową energią i siłą do pokonywania przeciwności. A tych całkiem sporo. Ale nie o tym ma być. Musi być optymistycznie.
Dzisiaj miałem trudny dzień. Obudziłem się przed budzikiem naładowany energią. Płatki, kawa… waga – albo się zepsuła, albo bez zmian. Stolec w normie. Mogę iść do pracy i przenosić góry. No, może trochę przesadziłem, ale coś w tym stylu. Codziennie mijam spotykam tych samych ludzi. Codziennie tak samo uśmiechniętych, codziennie tak samo pozytywnie nastawionych do wszystkiego, emanujących super energią i entuzjazmem. Aż chce się żyć. Jak ja uwielbiam ten błogostan. Nie zawsze tak jest, ale bardzo często, szczególnie po bieganiu. Kiedy po mocnym treningu rozpływa się we mnie ta energia, która każe przeć do przodu. Nie zawsze tak jest. I dzisiaj tak nie było. Dlatego rzuciłem się w wir pracy, żeby nie zrobić nikomu krzywdy, żeby nie zrobić sobie krzywdy. I powiem tak – dałem radę. Jestem zadowolony. Przeniosłem górę, jedną, ale przeniosłem. I zrobiłem plan na kolejny dzień. Dobry plan, bo to jest podstawa. A jaki Ty masz plan na jutro?