No i tak się stało, jak się stało. Nie pojechałem na Ultrakotlinę, chociaż wszystko było zaplanowane, zapięte na ostatni guzik.Czasem tak jest., że trzeba się zatrzymać, spojrzeć wstecz, a wręcz zawrócić i coś powtórzyć, żeby to wybrzmiało. Nie wracam do tego co było, tylko patrzę w przyszłość.
Nie pojechałem, ale nie leżałem i nic nie robiłem. Biegałem. Szybciej, wolniej, podbiegałem i zbiegałem. W lesie i na asfalcie. Na świeżym powietrzu.
Miałem same złe dni. To był zły okres. Bylem niecierpliwy, rozdrażniony, zdenerwowany, czepliwy. Nie szło ze mną samym żyć. Mam nadzieję, że to już przeszłość i będę miał to za sobą. Wyciągam z tego wnioski, z każdej mojej słabości staram się wyciągnąć naukę i przekuć ją w wartość dodaną, plus dodatni, cokolwiek, byle dobrego. Od teraz będę już tylko lepszy. I nie pozwólcie mi tego zepsuć.