„I co z tego ci, że stoczyłeś bój i zostałeś na dnie?” Trzeba się podnieść z klęczek i jak najszybciej obrać drogę na szczyt – o tym będzie teraz mowa.
Kategoria: #mottonadzis
Musiałem
Znowu schodzę na psy, a właściwie zbiegam… ale delikatnie… raz się cofam, raz biegnę do przodu.
Miłosna…
Sobotni poranek. Jedno oko otwarte, drugie jeszcze wciśnięte w poduszkę. Weekendowa rutyna nie specjalnie różni się od tej tygodniowej.
Środowe love…
W sobotę jadę do Kwidzyna i spodziewam się solidnej zadyszki, bo to tak zawody się nazywają. To będzie V Kwidzyńska Zadyszka, a ja tam będę pierwszy raz.
Zabieram się za napisanie tytułu…
Leniwy upał rozlewa się dookoła. Nie pozwala na wykonywanie szybkich ruchów, a co dopiero znacznego wysiłku fizycznego. W nocy spadł deszcz. Spadł i tyle. To było bardzo gwałtowne zjawisko, które nie pozostawiło po sobie żadnego znaku. Po prostu. Było, minęło. Rano wstałem niewyspany. Garmin policzył mi siedem godzin snu. Ale to, że się nie ruszałem,…
Tam i z powrotem
Teren trochę się zmiana. Zaliczam pierwszy znaczny podbieg, a właściwie podejście. Jestem otumaniony zapachem rzepaku, który tak słodzi, że aż się robi mdło.