Na metę wpadam szczęśliwy, zmęczony, spragniony, zadowolony, nie głodny.Szukam Rak’n’Roll – owych dziewczyn, przybijamy piątki robimy foty i to wszystko. To już jest koniec. Nie potrafię opisać emocji z którymi biegłem. Były różne. Na pewno to była radość, zadowolenie, szczęście, pod koniec nawet dotknąłem kawałka euforii.
Kategoria: Dzień za dniem, czyli kolejny wpis…

Zróbmy sobie przerwę
Nie zawsze świeci słońce. Właściwie nocą na pewno nie świeci. Tak na prawdę to świeci, ale nie z naszej strony, a jak jest księżyc to księżyc świeci świtem słonecznym, tzn. odbitym. Dobra, łyżkę porcję witaminy D.

Hej ho, do lasu …
Kieruję się na południe zgodnie z tym co podpowiada zdrowy rozsądek i biegnę na czuja. Nie kojarzę okolicy, zresztą tak jak mówiłem dookoła jest jednakowo biało. Wiosną, latem jest zupełnie inaczej, a teraz jest tylko biało.

Jak szybko rośnie las?
Okres jesienno-zimowych treningów nie należy do przyjemnych. Ale mamy taki klimat, jaki mamy. Ubieranie się na cebulę, czapa lub chusta na głowie, no i buty… przemoczone. Ale suszarka do butów może sprawić, że jesienno-zimowy problem wiecznie mokrych lub wilgotnych butów odejdzie w niepamięć.

160-ty
Cholera nie zauważyłem fotografa… ciekawe jak wyszedłem, czy miałem głupią minę, może lepiej żeby skasował to zdjęcie. Słyszę już metę. Dawaj, skróć krok, zwiększ kadencję, ostatni podbieg, jeszcze trochę. Ale było EPICKO!

Okularnicy
Okularnicy wszystkich maści, łączcie się. Dzisiaj o okularach, niebieganiu na bieżni Olimpii, 13 piątku, o kocie , który jechał na kominiarzu, albo odwrotnie…
zapraszam.