Wiosna, proszę państwa, wiosna. A dzisiaj pobiegane na „krótko”, i tego mi było trzeba
Kategoria: Dzień za dniem, czyli kolejny wpis…
Dzień po…
Żyję mam się dobrze. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że dla mnie była to walka. Taka sama walka jak Magdy o każdy dobry dzień. Ja założyłem, że dobiegnę, że nie przejdę do marszu – przeszedłem RAZ. Powiedziałem sobie, że tak być nie może. I to jest mój sukces. Nie czas – czas jest pojęciem względnym. Cieszę…
To był dziwny twór z bydgoskiego Rometu…
Jeździliśmy tak za czasów szkolnych, po lekcjach, w czasie weekendu. Zdarzało nam się wracać około północy, o pierwszej nad ranem, a za chwilę trzeba było iść do szkoły. Karta rowerowa dawała pewne poczucie bezpieczeństwa i niezależności. No i na każdym kroku starałem się z tego korzystać. Po pewnym czasie jednak okazało się, że „składak” to…
Zmiany dotykają mnie…
Nie wiem jak. Zmiany dotykają mnie każdego dnia. Zmieniam bok, na którym zasypiam, zmieniam skarpetki na świeże codziennie rano, zmieniam to i tamto – codziennie. Ale czasem dochodzę do takiej zmiany, której mówię po prostu: nie wiem jak. Pół biedy jeśli rzecz dotyczy błahostki, nie ważnej dziedziny czegokolwiek. Zdecydowanie trudniej jest zmienić to, co stało…