Skip to content
Menu
Zbiegowisko
  • Kontakt
  • O mnie
Zbiegowisko

Ostatnie wpisy

  • Piątek 16 maja, 2025

Kategorie

  • #mottonadzis
  • Co mnie motywuje z rana?
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis…

To był dziwny twór z bydgoskiego Rometu…

Opublikowano 3 marca, 20179 września, 2020

Jeździliśmy tak za czasów szkolnych, po lekcjach, w czasie weekendu. Zdarzało nam się wracać około północy, o pierwszej nad ranem, a za chwilę trzeba było iść do szkoły. Karta rowerowa dawała pewne poczucie bezpieczeństwa i niezależności. No i na każdym kroku starałem się z tego korzystać. Po pewnym czasie jednak okazało się, że „składak” to za mało. Przy placu Wolności był sklep sportowy do którego chodziliśmy w czasie przerw, oglądaliśmy rowery, no i dostrzegłem jego. Niebieskiego Orkana! I zapragnąłem g mieć! To był dziwny twór z bydgoskiego Rometu, bo to pseudo kolarzówka z bagażnikiem. To nic, ale miała PRZERZUTKI. Dwie dźwignie, które zmieniały przełożenie na kołach zębatych tylnego koła, dzięki którym mogłem wjechać na każdą górkę ( Nowinn mści na terminologię J), o dowolnym kącie nachylenia prawie bez wysiłku – to mi pasuje!!! Niebieskie cudo na wąskich gumach i w dodatku z bagażnikiem! Ale kasa! Skąd wziąć kasę? No skąd? Do pracy trzeba pójść! No i taki właśnie miałem plan! Wakacje za pasem, promocję do następnej klasy raczej dostanę, więc o co chodzi. 

Gdańska spółdzielnia Student Servis pośredniczyła w zatrudnianiu młodocianych m.in. w gdańskiej stoczni i innych trójmiejskich zakładach. Załapałem całkiem niezłą pracę w magazynach Pewex-u w Gdyni. Praca w charakterze pracownika fizycznego przy przerzucaniu dóbr importowanych w magazynie spożywczym podczas remanentu nie była zbyt wyczerpującą, zakładając, że młody człowiek bez trudu może przerzucać 50kg worki niepalonej, zielonej kawy. Cały miesiąc wakacji w pracy, ale perspektywa obiecująca – kasa = rower. Tak więc rano pobudka, kolejką SKM do Gdyni. Praca od 8 do 16 i tak od poniedziałku do piątku. Jak dla mnie, jak na tamte czasy żyć nie umierać. Pamiętam, że zarobiłem wtedy mnóstwo kasy. W każdym razie było to więcej niż zarabiała moja matka, a nawet ojciec na dyrektorskim stołku. Na koniec miesiąca zgarnąłem całe 120 000 złotych, Nowy rower kosztował ok 40 tysięcy, więc stać mnie było jeszcze na sakwy, śpiwór i elektroniczny licznik! Wypas.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O witrynie

Mam swoje zajawki i o nich najczęściej będę pisać. O moim bieganiu, o tym co mnie motywuje. Może się trochę rozwinę, a może to wyewoluuje w zupełnie innym kierunku. Czas pokaże…

Dotychczasowe wpisy

Najnowsze komentarze

  • admin - Do paczkomatu i z powrotem…
  • admin - Do paczkomatu i z powrotem…
  • Daria - Do paczkomatu i z powrotem…
  • Żaneta - Do paczkomatu i z powrotem…
  • micha - Strefa komfortu…
czerwiec 2025
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  
« maj    

Kategorie

  • #mottonadzis
  • Co mnie motywuje z rana?
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis…
©2025 Zbiegowisko | Powered by SuperbThemes