Skip to content
Menu
Zbiegowisko
  • Kontakt
  • O mnie
Zbiegowisko

Ostatnie wpisy

  • Piątek 16 maja, 2025

Kategorie

  • #mottonadzis
  • Co mnie motywuje z rana?
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis…

49…

Opublikowano 16 marca, 202516 marca, 2025

No właśnie tyle dni, dzień po dniu, mojej aktywności. Sam jestem ciekaw do dokąd to zmierza, jaki osiągnę cel. Czy to, co siedzi mi z tyłu głowy zrealizuję?

Dzisiejszy poranek mroźny. Nad Górami Łosiowymi zachodzi pomarańczowy księżyc. Dziarsko maszeruję przez Mokre. Z dnia na dzień świt przesuwa się coraz bardziej , dzięki czemu do domu wracam przy świetle naturalnym. Na dodatek dzień, w którym miało się wiele przeżyć, jest dłuższy od dnia, w którym nic się nie zmieniło. Tylko niska temperatura przypomina, że mamy jeszcze przedwiośnie.

W sobotę był dzień kobiet, wczoraj dzień mężczyzny i dzień drzemki w pracy. Ciekawe komu się przydarzyło przysnąć w tym czasie. Nie będę mówił, że nie miałem takiego epizodu, i owszem zdarzyło się kilka razy, kiedy to zmęczenie i niewyspanie wzięło górę. Obyło się bez bury od szefa, no i nic mi się nie przyśniło. Za to dzisiejsze majaki senne rozłożyły mnie na łopatki. Aż się obudziłem. Otóż jestem z rodziną w kościele, chyba w jakimś starym, z masywnymi dębowymi ławami. Dzieciaki są jeszcze małe, siadają z Agą w jednej z nich, a ja nie mogę się przecisnąć. Przez głowę przemknęła mi myśl – Jaki jestem gruby!!! Mówię do Agi, pójdę dookoła i do was się dosiądę. Jedyne szerokie przejście prowadziło za ołtarzem, więc idę tam. Na posadzce leżą grube dywany – oczywiście zahaczyłem o nie butem i wyłożyłem się jak długi. Podnoszę się z klęczek, a w moją stronę idzie Arleta L. i Kasia M. Obie trzymają gitary. Dziewczyny, co wy tu robicie? – Aaa, będziemy grały na mszy… Nadmienię tylko, że sytuacja jest totalnie absurdalna, bo dziewczyn nie widziałem przynajmniej z dziesięć lat, a w kościele to nigdy. Idę do rodziny, a na mojej drodze staje kotłujący się tłum. Adam 15 lat później tłucze się z chłopakami z liceum, ktoś go odciąga na bok, nie wiadomo skąd pojawia się karetka i zabiera go do szpitala. Jestem zdezorientowany, nie wiem co robić. Widzę pielęgniarkę z naszego mokrzańskiego Ośrodka Zdrowia o pytam, czy mogę jechać karetką. Oczywiście, że nie. Zadzwonimy do pana, co i jak, odpowiada przesympatyczna pani Terenia. Chcę zapisać na kartce numer telefonu, ale długopis nie pisze. Spokojnie, panie Karolu… no i obudziłem się.

Sen był tak realistyczny i dokładnie go zapamiętałem, a to mi się zdarza niezmiernie rzadko. Śmieliśmy się z Agą z tego przez cały ranek. No, a potem poszedłem pobiegać. No. I tyle na dziś.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O witrynie

Mam swoje zajawki i o nich najczęściej będę pisać. O moim bieganiu, o tym co mnie motywuje. Może się trochę rozwinę, a może to wyewoluuje w zupełnie innym kierunku. Czas pokaże…

Dotychczasowe wpisy

Najnowsze komentarze

  • admin - Do paczkomatu i z powrotem…
  • admin - Do paczkomatu i z powrotem…
  • Daria - Do paczkomatu i z powrotem…
  • Żaneta - Do paczkomatu i z powrotem…
  • micha - Strefa komfortu…
czerwiec 2025
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  
« maj    

Kategorie

  • #mottonadzis
  • Co mnie motywuje z rana?
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis
  • Dzień za dniem, czyli kolejny wpis…
©2025 Zbiegowisko | Powered by SuperbThemes